Zobaczyłam kątem oka jak w naszym kierunku biegnie Albert od strony
padoku i od strony stajni pan Łukasz. Obaj przeskoczyli ogrodzenie i rzucili
się w naszym kierunku. Rosa była jakieś piętnaście metrów przed nami, gdy
poczułam na ramionach dłonie Alberta, które ciągną mnie do tyłu. Odskoczyliśmy
do tyłu w samą porę dwie sekundy później zostałaby z nas mokra plama. Biegłam z
Albertem do ogrodzenia, gdy usłyszałam rżenie Rosy odwróciłam głowę i zobaczyłam
jak zakręca i kieruje się na Pole, ale w samą porę nauczyciel pociągnął ją za
sobą i przeskoczyła ogrodzenie. Poczułam nagle, że tracę równowagę i upadam na
piasek. Próbowałam wstać, ale nie mogłam zrozumiałam w jednej chwili, że noga
wpadła mi pod korzeń i że jeśli się stąd nie wydostanę zostanie zemnie plama.
Albert po kilku sekundach zorientował się, że zanim nie biegnę, a ja zobaczyłam
pędzącą na mnie Rosę w tej chwili zobaczyłam, że Pola jest ubrana tak samo jak
ja i domyśliłam się, że myśli, że ja to Pola i próbuje mnie atakować. Zdążyła
to pomyśleć, gdy nagle przede mną stanęła dęba Rosa, jej nogi uderzyły o ziemie
parę centymetrów od moich, zrozumiałam, że już pomnie i czekałam na
przeszywający ból zdążyłam jednak spojrzeć Rosie w oczy i ku mojemu zdziwieniu
przestała mnie atakować a zarżała cichutko jakby chciała powiedzieć
„przepraszam myślałam, że to ona”. Poczułam jak delikatnie dotyka mnie swoimi
chrapami i szturcha żebym wstała. Powoli wstałam i pogłaskałam ją między
oczami, zaczęłam się powoli wycofywać do bramy, a ona pogalopowała w innym
kierunku. Gdy wyszłam poczułam mocny uścisk Alberta.
-Myślałem się, że już po tobie.- Usłyszałam od chłopaka wydawało mi się,
że zaraz się rozpłacze.
- Na szczęście nic ci nie jest.- Zdążył powiedzieć, gdy ja poczułam
przenikliwy ból w prawej dłoni, że aż się skrzywiłam.
-Co się stało? -Spytał chłopak i aż podskoczył, gdy mu pokazałam rękę całą
czerwoną od krwi.
-Rosa ci to zrobiła?
- Nie
- A kto?
- Pola chciała uderzyć batem Rosę za to, że przyśpieszyła, choć sama ja
zachęcała do szybszego biegu. Nie mogłam na to patrzeć i chwyciłam bat, kiedy
był już w ruchu i walnął mnie w dłoni, ale go złapałam.- Opowiedziałam wszystko
chłopakowi.
-Moja ty bohaterko.- Rzekł i przytulił się do mnie. Po chwili
usłyszeliśmy ja ktoś idzie w naszą stronę, więc spojrzeliśmy w tamtym kierunku
i zobaczyliśmy jak Pan Łukasz z miną nie do opisania i Pola z uśmiechem na
twarzy idą w naszą stronę. Stanęłam obok Alberta a on objął mnie.
- Co ty sobie myślałaś? –Powiedział pan Łukasz, gdy doszedł do nas.
-Ja?
-Nie Święty Mikołaj.-Powiedział z sarkazmem w głosie.
- Ten koń mógł was zabić! –Kontynuował.
- Panu chyba coś się w głowie poprzewracało! – Wrzasnęłam żeby go przekrzyczeć.
-Czemu?- Powiedział ze zdziwieniem.
-Ona katowała tą klacz. Biła ja batem za każde przyśpieszenie biegu, a sama
ją zachęcała żeby przyśpieszał.-Instruktor zbladł i odwrócił się do Poli
-Czy to prawda?-Zapytał stanowczym tonem.
-Nic mi nie udowodnicie.- Powiedziała śmiejąc się Pola.
-Marsz ze mną do dyrektorki.- Powiedział wskazując budynek główny gdzie
jest Gabinet Nory.
- A wam nic nie jest?- Spytał kontynuując. Już miałam powiedzieć nie, gdy
ból znowu dał się we w znaki.
- Mam ranę na dłoni od bata, ale to chyba nic poważnego.- Odpowiedziałam.
- Pokaż. – Powiedział łagodnie pan Łukasz. Zawahałam się, ale po chwili
dodał.
-Nie odgryzę ci jej- zaśmiał się a ja wyciągnęłam dłoń w jego stronę.
Obejrzał ją dokładnie i powiedział.
- Idźcie do siodlarni i na mnie poczekajcie.-Oznajmił a sam poszedł z Polą
do Nory.
Dzisiaj krótko, ale postaram się to nadrobić. Moja koleżanka przysłała mi link do filmików Jessa D. z Nalant. On jest wspaniały obejrzyjcie koniecznie chyba że już znacie. https://www.youtube.com/watch?v=dHI0FbBp2hg&list=UUU1gdb48_BAuHKvuzx2h0-w Papaty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz